Piosenka o cowboju
Taka jest już dola mojaTaka moja dola zła,że za męża mam kowboja,a ten kowboj colta maCo dzień bierze tego colta,tu na biodro jak to mistrzi zaczyna się rewolta,i już nie pomoże nic
Pif paf… ojej! Pif puf… ojej!Całymi godzinami z armaty wali tej,Pif paf… ojej! Pif puf… no dość!A on strzela, strzela, strzela,żeby zrobić mi na złość
Przestań Johny! bo ktoś dzwony!Jeszcze szeryf cię przegoni,Masz już w sądzie kilka sprawa on nic, a onPif paf… Pif paf… Pif paf
Dosyć mówię ciemna maso,już mi cierpliwości brakA on złapał mnie na lassoi powiada do mnie tak:“Oh you darling how do you do, hello… good bye.Good night… I love you, I love you I.”
Pif paf… ojej! Pif puf… acha!Kupiłam także colta,już każdy colta maPif paf… ojej! Pif puf… no dość!A ja strzelam, strzelam, strzelam,żeby zrobić mu na złość
Odłóż Rito już kopyto,strzelać w domu zwyczai zły to,lepiej żyjmy w zgodzie znówA ja nic, a jaPif paf… Pif paf… Pif paf