Choć może się nie udać
Choć może się nie udaćMoże będzie źleChoć wciąż nie wierzę w cudaJa nie poddam się
Fragmenty życia w swojej dłoni trzymaszMarzenia, które kiedyś były Twoją pasjąPowiedz, czy warto i czy stać Cię na toBy dać z siebie więcej i iść dalej do przodu
Mimo bólu, mimo chłoduNie dać za przegraną, kiedy innym to wystarczaNaiwność graczaZastawić wszystko, gdy nie poszła karta
Każdy dzień to walka, której nie potrafisz skończyćPędzisz na oślep, gdy łzy kłują w oczyMoże to wszystko, by móc życie przeżyćNa krawędzi z rzeczywistością zderzyć
Bo warto wierzyć i kochać tak mocnoMieć nadzieję, by wyjść w końcu na prostąGdy w Twoim sercu poczujesz te dreszczeZrozumiesz, co to szczęście
Choć może się nie udaćMoże będzie źleChoć wciąż nie wierzę w cudaJa nie poddam się
Jak spoglądanie z okna poprzez kratyOsamotniony i trochę skołowanyCo tam zrozumienie, chciałeś tolerancjiNie wychyliłeś się, a nie unikniesz sankcji
Co to ma być? Co za układy?A płyń sobie tratwą na ocean rozhulanyI niby ląd, a jednak glebaBo się komuś pomyliło i odpękać trzeba
Już chyba każdy ma czasem nastrój ciężkiŻe wziąłby łom i wyjaśnił parę kwestiiPójść po linii od jednego do następnychNie chciałeś wtedy pomóc, teraz możesz palić bieżnik
I nie dziwią mnie te konflikty zbrojeńPodziwiam siłę w znoszeniu niepowodzeńI tylko w głowie zostanie zamętPrzez kraty zobaczysz, że nic nie wskurałeś
Choć może się nie udaćMoże będzie źleChoć wciąż nie wierzę w cudaJa nie poddam się