Lament Jack'a [Jack's Lament]
O tak, talent mamTemu nie zaprzeczy niktWiem jak budzićw ludziach strach,bez dwóch zdań!
Zmrozić krew, zjeżyć włosi odebrać głosRozdygotać, w lękowy wpędzić stan.
Moja trupia powierzchownośćumie sprawić, że chłop na schwał,jak dziecko będzie drżał!Jeden chuch, jeden ruch,skowyt albo szczękjuż lęk ogarnia najmężniejsze z ciał!
To samo od lat, już nie kręci taki spowszedniał mi ten bojaźliwy wrzask.
Bo ja, Jack! Król Strasznych Kul,odczuwam nudę i gniew i ból.
I jeszcze coś, co dręczy dziś mnie,nieznana pustka, dziwny głódMarkotno tak i tęskno mi jestza czymś, co gdzieś jest, lecz nie tu.
Jestem niby Pan Strach,znam na wylot swój fach,wiem co zrobić, byś cały się trząsł.
Jestem mistrzem horroruod Ułan Batoru, po Alaskę,to wie byle brzdąc.
I gdy zechcę, to ujmę w dłoń głowę swąby polecieć niedbale HamletemOd szeptu mogę w mig w straszliwy przejść ryk!Wspominałem, żem facet z talentem.
Lecz jak im mam wytłumaczyć, żeich Dyniowy Król ma już dosyć swych ról.Koronę gdzieś w kąt chciałby cisnąć, schować, stłuc.I w zamian wytropić do szczęścia klucz.
Nieznana pustka dręczy dziś mnie,tęsknota za czymś, co gdzieś jestOwacje nie zagłuszą mych łezI jak tu mam odnaleźć sens