Bal u Posejdona
Bal u Posejdona – kumpla brodatego –Jeszcze dzisiaj w oczach mam.Banda roztańczona, gwar i śmiech z niczego,Ty, od paru chwil cię znam…
Tańczę w twych ramionach,Wszystko z oczu znikaW wibrującym barw tumanie,Tylko uporczywe granieMówi, że to tobą jest oczarowanie…
Wszystko dla mnie stało się dwukrotnie warte:Noc, alkohol, czerwień lamp.Wszystko postawiłam nagle na twą kartę,Chociaż w kartach pecha mam.
Dzisiaj wiem, że byłam tą z miliona jedną,Z którą byś pozostać chciał.Lecz los zabiera to co dał...A bal u Posejdona trwał!
I właściwie nic się nie stało,Nie zawaliło, nie rozsypało.I to jest zabawne, i to jest zabawne,To jest zabawne, co?
Bal u Posejdona – kumpla brodatego –Jeszcze dzisiaj w oczach mam.Banda roztańczona, gwar i śmiech z niczego,Ty, od paru chwil cię znam…
Tańczę w twych ramionach,Wszystko z oczu znikaW wibrującym barw tumanie,Tylko uporczywe granieMówi, że to tobą jest oczarowanie…
Wszystko dla mnie stało się dwukrotnie warte:Noc, alkohol, czerwień lamp.Wszystko postawiłam nagle na twą kartę,Chociaż w kartach pecha mam
Dzisiaj wiem, że byłam tą z miliona jedną,Z którą byś pozostać chciał.Lecz los zabiera to co dał...A bal u Posejdona trwał!
I jeśli jesteś tu, Posejdonie,Opowiedz mi o nim, skłam!Bo to jest nieprawda, to jest nieprawda,Że kiedyś był ten bal.
Dzisiaj wiem, że byłam tą z miliona jedną,Z którą byś pozostać chciał.Lecz los zabiera to co dał...I tylko bal wciąż będzie trwał!..