Strażnik raju
Do bram raju aż się wspiąłemŻeby ujrzeć wreszcie rajski światRzekłem - gadać chcę z aniołemDo siwego stróża spoza krat
Spytał nieba stróż o powódMej wędrówki do niebieskich bramRzekłem - chcę mieć jakiś dowódŻe gdy minie czas, nie będę sam
Nie jest łatwo pojąć nawet toTo, że co rano słońce świeciŻe świat będzie, jakim stworzą goNiepoczęte jeszcze dzieci
Zapytałem o sens w życiu mymI o prawdę zapytałemRzekł - mój synu, problem leży w tymŻeś pobłądził życiem całym
Śmiał się nieba stróż i wyznał, żeSzkoda czasu na gadanieBo choć nawet czegoś dowiem sięTo i tak się nic nie stanie... nie, nie, nie...
Nie jest łatwo pojąć nawet toTo, że co rano słońce świeciŻe świat będzie, jakim stworzą goNiepoczęte jeszcze dzieci
Co się stanie z całym światem, gdyOdejdziemy w zapomnienieI co zrobić ze swym życiem, byCiut na lepsze świat odmienić
Nim meteor obok nóg nam spadłStrażnik zabrał mnie do rajuA tam całkiem jak u babci sadW którym śliwy zakwitają
Nie jest łatwo pojąć nawet toTo, że co rano słońce świeciŻe świat będzie jakim stworzą goNiepoczęte jeszcze dzieci