Ballada o Flegmisławie (Wersja ludowa) [The Ballad of Flemmingrad (Traditional Version)]
Raz był sobie troll pewien, wart naszych czciCo prócz manier prześwietnych miał grzyba i pchłyDla Flegmisława pean brzmiWielbiły go trolle wszelakich płci
Dawały mu jeść i dawały mu pićA on w siłę rósł i nie brakło mu nicNa schwał to troll był, że ho hoChoć szerszy niż wyższy, bo w biodra mu szło
Dlatego wciąż się kulał, kulał, kulałI śmiał się i się kulał, kulał
Gdy zima raz przyszła, a z nią ludziów tłumTo trolle przełęczą uciekły co tchuLecz Flegmuś wielki brzuchol miałI utknął na dobre tam, wśród ciasnych skał
Tłum ludziów krwi pragnął i w oczach miał mordWięc Flegmuś od razu wziął wtopił się w fiordI już na Amen został tamTo stąd taki smutek u panów i pańZostał utknięty, ale nie zapomniany
Już więcej się nie kulał, kulał, kulałJuż sobie nie pohulał, hulałI stąd ta tradycja
Znowu jest zima, więc czas już na hołdNa cześć i oddanie zasłużył ten trollKu pamięci mu Panteon wznieśTo dla Flegmisława tej pieśni treść
Jak głaz niewzruszony i piękny jak pawDo nozdrzów napchamy mu chwastów i trawKu pamięci mu Panteon stawI nie szczędź temu trollu brawTowarzysz niedol oraz dolFlegmisław naczelny troll