Dziewczyna bez zęba na przedzie
Wybrałem Cię spośród milionówWybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiejWpuściłem Cię do swego domuNie myślałem o tym co gdzie i kiedyTen dzień przywitał nas ulewąW tym wietrze z syfu z listopadaUciekłaś wtedy moją stroną lewąTo jeszcze jest głupota, czy już zdrada
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiemTu stać się może coś nowegoCzy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiemTu stać się może coś strasznego
Ten uśmiech Twój każdego rankaPrzypomnę sobie będąc w biedzieByłaś mi matką i kochankąDziewczyno bez zęba na przedzie!Zrobiłaś to co zrobić chciałaśKto dobrze wie nie musi pytać nicPrzyszłaś, ujrzałaś i wygrałaśZostałem tak jak stałem zupełnie sam, czy...
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiemTu stać się może coś nowegoCzy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiemTu stać się może coś strasznego, łaa...
To już jest koniec tej groteskiAutobus życia jednak dalej jedzieBędę pamiętać Cię do grobowej deskiDziewczyno bez zęba na przedzie!Wybrałem Cię spośród milionówWybrałem tak jak mogłem wtedyWpuściłem Cię do swego domuNie myślałem o tym co, gdzie i kiedy, a...
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiemTu stać się może coś nowegoCzy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiemTu stać się może coś strasznegoCzy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiemTu stać się może coś nowegoSłuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszczeTu stało się przecież coś dobrego