Ktokolwiek widział
Na wzgórzu ze słów usypanymNadziei i wiary, pociechy i pięknych prawdTak stoję i czekam na świtCo nadejść zapomniał od roku i kilku dni
Powroty zawsze takie same sąZapadam w ciepłą, czarną mgłęMoże jak Ty w końcu zniknę w niej
W pokoju Twym umieram co dzieńI już nawet światło tam się boi wejśćGdy błagam los o jeden znakCo wróci spokój i pozwoli spaćDlaczego Ty? Wolałabym jaZniknąć tak nagle jak pod słońcem mgłaWołam przez noc, krzyczę za dniaDlaczego nie ja?
Twój pokój ten sam czeka wciążCzeka choć dawno tak plakaty już rozmył deszczZnów biegnę przez chłodne żyły miastaMoże gdzieś nagle zobaczę Cię
Powroty zawsze takie same sąZapadam w ciepłą, czarną mgłęMoże jak Ty w końcu zniknę teżHałas na górze kołysze mrokChoć zwykle sufit tłumił dźwiękTo na dnie piekła znowu bawią się
W pokoju Twym umieram co dzieńI już nawet światło tam się boi wejśćGdy błagam los o jeden znakCo wróci spokój i pozwoli spaćDlaczego Ty? Wolałabym jaZniknąć tak nagle jak pod słońcem mgłaWołam przez noc, krzyczę za dniaDlaczego nie ja?
I błagam los o choć jeden znakCo wróci spokój i pozwoli spaćWołam przez noc, krzyczę za dniaDlaczego nie ja?
Gdy gryzą wizje takie same wciążZapadam w ciepła, czarną mgłęMoże jak Ty w końcu zniknę w teżHałas na górze kołysze mrokChoć zwykle sufit tłumił dźwiękTo na dnie piekła znowu bawią się
Nie widzisz mnie, nie słyszysz mnie...