Jeszcze, jeszcze
Dzień, który zaczął się marnieI marnie skończy sięMoże strułem się jabłkiem,Nie wyspałemMoże siedzi we mnie wczorajszeA jeśli nieMoże ktoś zapewni:Jest dobrze, jest dobrze, jest
I może sama powiesz mijak mam powiedzieć to TobieŻe już nie kocham Cię, nie chcęŻe kiedy patrzę na to jak jestJuż nie przechodzą mnie dreszczeJuż nie brakuje mi powietrzaJuż nie wołam jeszcze, jeszcze, jeszcze
ResztaChyba jest w porządkuJak kiedyśKiedy pisaliśmy krwiąŻe od końców naszych stópPo końce naszych dłoniDo końca świata, aż po gróbŻe jakby coś,jakby coś to nic, to nic
To może sama powiesz mijak mam powiedzieć to TobieŻe już nie kocham Cię, nie chcęŻe kiedy patrzę na to jak jestJuż nie przechodzą mnie dreszczeJuż nie brakuje mi powietrzaJuż nie wołam jeszcze, jeszcze, jeszcze
I może sama powiesz mijak mam powiedzieć to TobieŻe już nie kocham Cię, nie chcęŻe kiedy patrzę na to jak jestJuż nie przechodzą mnie dreszczeJuż nie brakuje mi powietrzaJuż nie wołam jeszcze, jeszcze, jeszczeJeszcze