Styrana
Znowu wracasz do domu styranaZnowu Cię widzę na kolanachZnów nie pytam gdzieś była, skąd żeś wróciła
Tępo patrzysz po ścianach, tępo patrzysz po ścianachA ja znikąd się więcej nie dowiemNi z oczu Twych i powiek, zaciśniętych do krwi wargMożesz milczeć sobie
Znowu budzisz się rano styranaZnowu Cię widzę na kolanachZnów nie pytam co się śniło, co tam słychać
Tępo patrzysz po ścianach, tępo patrzysz po ścianachA ja znikąd się więcej nie dowiemNi z oczu Twych i powiek, zaciśniętych do krwi wargMożesz milczeć sobie, możesz milczeć sobie
Znikąd się więcej nie dowiemNi z oczu Twych i powiek, zaciśniętych do krwi wargMożesz milczeć sobieNic mi więcej nie powieNiewzruszone ramię i dłoniePrzestępujące ciało z nogi na nogęMożesz milczeć sobie, możesz milczeć sobie
I tak wiemy oboje...