Jak najdalej
Byle tak, byle jak najdalej...
I znowu jak najdalej uciec chcęBo twoje zimne słowa ołowianyprzyniosły deszczI ranią mnie.I znowu jak najdalej uciec chcęBo to kolejny już przemilczany nocą dzieńZaczynam biec.
I biegnę najdalejBo z daleka grzech mniejszy jestPowieki zamknięteNie zatrzyma nikt mnie.
Jak najdalej stąd, jak najdalej chcę biec,Byle jak najdalejJak najdalej stąd, tam bezpieczniej gdzieś jestMoje myśli kuszą mnieJak najdalej stąd, jak najdalej chcę biecByle jak najdalejZapominam że czy chcę tego czy nieMoje serce biegnie też
I znowu jak najdalej uciec chcęBo to co mialo przetrwać niespodzianie skończyło sięZgubiło sensWiem że i ty czasami musisz tezZostawić wszystko to co nie udaje zapomnieć sięI więzi cię
Wiec biegniesz najdalejByle dalej stąd chcesz już byćMasz oczy zamknięteNie chcesz widzieć już nic
Jak najdalej stąd, jak najdalej chcesz biecByle jak najdalejJak najdalej stąd tam bezpieczniej gdzieś jestTwoje myśli kuszą cięJak najdalej stąd, jak najdalej chcesz biecByle jak najdalejZapominasz że czy chcesz tego czy nieTwoje serce biegnie też
Biec dalej wciąż, dalej wciąż,byle jak najdalej stądChoć dobrze wiesz dobrze wieszUciec przecież nie da się przed sobąBiec dalej wciąż, dalej wciąż,byle jak najdalej stądLecz gdzie to jest, gdzie kończy siękończy się ten bieg?
Byle jak najdalej!!!
Jak najdalej stąd, jak najdalej chcę biec,Byle jak najdalejZapominasz że czy chcesz tego czy nieTwoje serce biegnie teżJak najdalej stąd, jak najdalej chcesz biecByle jak najdalejJak najdalej stąd tam bezpieczniej gdzieś jestTwoje myśli kuszą cię
Najdalej... aaaaaaJak najdalej stąd, jak najdalej stąd,najdalej, najdalej...